Marzę o własnej firmie...
- Dział: Polki Sobie Radzą
Dzisiaj ja chciałabym podzielić się swoją historią emigracyjną i marzeniem. Nie udało mi się go zrealizować w Polsce, ale czuję, że teraz, w Niemczech, wreszcie się spełni.
Dzisiaj ja chciałabym podzielić się swoją historią emigracyjną i marzeniem. Nie udało mi się go zrealizować w Polsce, ale czuję, że teraz, w Niemczech, wreszcie się spełni.
Wyjazd do Rzymu miał być spełnieniem marzenia, które lata czekało na swoją kolej. Zobaczę, będę podziwiać, chłonąć „Wieczne Miasto”. A potem cóż... lista jest długa – zacznę myśleć i przygotowywać się do realizacji następnego. Nawet nie przypuszczałam, że to będzie dopiero początek.
Wyjechałem z Polski w latach 80-tych. Mieszkałem w obozie dla uchodźców najpierw we Włoszech, potem trafiłem za ocean. Przez pierwsze 3 miesiące otrzymałem wsparcie organizacji, które pomagały emigrantom. Zamieszkałem w małym pokoju wraz z innym obcokrajowcem, szybko podjąłem pracę i wówczas już płaciłem za siebie sam. Zresztą, to było dla mnie oczywiste.
Pierwszy raz wyjechałam za granicę „w ciemno” – jedyne, co wiedziałam, to to, że będę pracowała na poczcie w Amsterdamie. Taka praca na święta, jeden miesiąc z ludźmi, których kompletnie nie znałam.
Kiedy znalazlam sie w Wielkiej Brytanii nigdy nie mialam zamiaru zostawać tam na dłuzej.
Miało być tylko 3 miesiące. Zrobiło sie prawie 10 lat.
Emigracja przewraca nasze życie do góry nogami. To nie tylko zmiana miejsca zamieszania, posługiwanie się innym językiem, nowi ludzie wokół, nieznane dotąd zwyczaje, mentalność. Wyjeżdżając zostawiamy za sobą wszystko to, co znane, co dawało nam poczucie bezpieczeństwa.
Nie tak dawno natrafiłam na fascynującą dyskusję na jednej z fejsbukowych grup. Padło pytanie: „Czy wśród członków grupy są tacy, którzy zupełnie zmienili swoją ścieżkę kariery zawodowej ?
Chyba każdy z nas, emigrantów, ma za sobą doświadczenie związane z pomocą. Wsparciem, jakie otrzymał, gdy zdecydował się na wyjazd z kraju i tym, jakiego udzielił innym w podobnej sytuacji. Czy byliśmy wystarczająco wdzięczni? Czy inni docenili nasze wysiłki? Różnie z tym bywa.
Czy ja sobie wymarzyłam emigrację ?
Czy zasypiając snułam wizję swojego pięknego innego nowego życia tysiąc kilometrów od ówczesnego „być " ?
Czy planowałam, biorąc wszystkie za i przeciw, skrupulatnie weryfikując każdy krok, a palcem jeżdżąc po mapie szukałam nowego, pięknego miejsca na inną lepszą przyszłość ?
Czy miałam na to czas, a jeśli to ile ?
Nic z tych rzeczy.
Witam,
Mam na imię Magda, w lipcu dobiję do portu 39-u lat.
Wyjechałam do Włoch po prawie półtora roku walki o zebranie pieniędzy na start. Pochodzę z bardzo biednej rodziny, jedyne co posiadałam z mamą to małe gospodarstwo, które ratowało nas wiele razy od głodu.
Alvin Toffler w „Szoku przyszłości” wydanym po raz pierwszy w 197…
„Pewien mądry człowiek stanął na scenie przed publicznością i opo…
Mówi się, że jeśli nie ma w życiu miejsca na odwagę, wszelkie inn…
„Po prostu zaufaj sobie, a będziesz wiedział, jak żyć"Johann W. G…
Kiedy w 2004 r. Polska oficjalnie wstąpiła do Unii Europejskiej i…
Jest wiele szkół i metod pozwalajacych zmienić negatywne przekona…
Umiejętność szybkiego czytania jest przydatna dla każdego z nas. …
Każdy z nas się boi. Boimy się podcinania skrzydeł. Boimy się wyj…
Doba każdego z nas liczy sobie tyle samo godzin, więc dlaczego ni…
Rok 2013 Uniwersytet Wrocławski, dziekanat. -Pani Olgo - mówię…